Dla mieszkańca zurbanizowanego Edynburga romans z owcami rozpocząć się może od wspomnianych w poprzednim poście Pentlandów. Pentlandy to wzgórza graniczące z miastem od południowego-wschodu, rozciągające się na odległość około 30 kilometrów. Dzięki bliskiej odgległości od miasta stanowią one doskonałe miejsce do weekendowych wycieczek pieszych lub rowerowych, o każdej niemal porze roku. Na jednym z wzgórz znajduje się sztuczny wyciąg narciarski Hillend Ski Centre, czynny cały rok.
Pentlandy inaczej wyglądają wiosną, kiedy brykają po nich ciekawe ludzi nowo narodzone owieczki, w towarzystwie sceptycznie nastawionych do ludzi owczych mam; inaczej latem, w okresie bujnej zieleni pokrywających wzgórza traw i intensywnego fioletu wszechobecnych wrzosów, a jeszcze inaczej w porze jesienno-zimowej, kiedy w krajobrazie dominują ciepłe beże, brązy i żółcie.
Poniżej: Pentlandy latem 2006
|
Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się co się znajduje w tym domku: chatka Baby Jagi? Szopa na rowery? Szopa na owce? |
|
Dróżką wąską między jeziorkami... |
|
Wrzos tu, wrzos tam... wszędzie wrzos... |
|
Z cyklu: dramatycznie. |
Rany, jakie piękne obrazki... <3
OdpowiedzUsuńTo już 10 lat od tego posta. Ja obecnie mieszkam w Edynburgu, ale niedługo wracam do domu. Szkocja jest cudowna! Polecam to miejsce każdemu podróżnikowi.
OdpowiedzUsuń